W artystycznym transie | Stephen King "Ręka Mistrza"






Autor: Stephen King
Tytuł: Ręka mistrza (Duma Key)

Nie jestem wielką fanką horrorów jako gatunku filmowego, jednak lubię sięgać po książki Stephena Kinga. Jedną z moich ulubionych powieści amerykańskiego pisarza jest Ręka mistrza. Prawdopodobnie nie jest to najstraszniejszy z jego utworów - pod tym względem przebija go choćby słynne Lśnienie - ale nie mam zamiaru oceniać lektury pod względem skali grozy.

Bohaterem książki jest Edgar Freemantle. Po wypadku, w którym traci rękę, mężczyzna przeprowadza się na wyspę Duma Key. Ciągle dręczą go bóle fantomowe i niekontrolowane napady gniewu. Edgar zatraca się w malowaniu. Można powiedzieć, że wpada w transy, podczas których nieprzerwanie pracuje. Z czasem jego dzieła ukazują swe przerażające możliwości, a na jaw wychodzi tajemnica rodziny Elizabeth Estlake - właścicielki wyspy.

Ręka mistrza jest uznawana za genialny horror oraz ciekawą powieść psychologiczną. Dzisiejsza recenzja to kolejny literacki powrót, dlatego nie napiszę czy zakończyłam ją z równą dozą euforii, ale patrząc na to, że pamiętam ją dość dobrze i uznaję za jedną z ulubionych książek Kinga... Mogę przyznać, że musi być w tym choć ziarno prawdy ;) Powieść była interesująca - nie da się zaprzeczyć. 

Motywem, który bardzo mi się spodobał była pasja Edgara i jego artystyczne transy, gdy tylko stał i bez przerwy malował. Z własnego doświadczenia wiem, że tego typu praca jest możliwa (i nie potrzeba do tego udziału żadnych tajemnych mocy), dlatego sam pomysł Kinga wywołał u mnie duży uśmiech.

Książka jest dość długa, a King jak zwykle próbuje czasem uśpić czujność czytelnika kilkoma niewinnymi i spokojnymi scenkami życia codziennego, by w pewnym momencie zaskoczyć odpowiednią dawką grozy. Wydaje mi się, że jest to cecha charakterystyczna jego twórczości i również za to ją lubię. Stephen King potrafi umiejętnie budować napięcie i grozę. W jego powieściach nigdy pod tym względem nie dochodzi do przesady, a chyba każdy się zgodzi, że nadgorliwość nigdy nie jest dobrym wyjściem...


Komentarze

  1. Dotąd nie przeczytałam w całości ani jednego horroru. Zaczęłam Lśnienie i po prostu nie dokończyłam. Zwyczajnie mnie to przeraża - chociaż nie wierzę w żadne zjawiska paranormalne, to jednak wszystko traktuję jako metaforę do naszych codziennych fobii, lęków (poza tym boję się koszmarów :D). Niestety moja mama posiada dwie półki obłożone dziełami Kinga, więc ze strachem przyznaję, że chyba w końcu skuszę się na którąś z powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki nie są takie straszne w porównaniu z niektórymi filmami ;) choć czasem wyobraźnia potrafi stworzyć coś gorszego niż obraz przedstawiony w ekranizacji XD
      Warto spróbować przeczytać którąś książkę Kinga do końca ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty