W podróży z prokuratorem - "Gniew" Zygmunta Miłoszewskiego
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Tytuł: Gniew
Jadąc na wycieczkę grupową każdy powinien przygotować się na ewentualność, iż wszyscy wokół nas mogą zasnąć. Raz popełniłam błąd pomijając tę kwestię, dlatego dnia wyjazdu do Trójmiasta, wsiadając do autokaru miałam przy sobie tajnego kompana - Gniew.
Przyznaję, iż nie czytałam trylogii o Szackim w kolejności, którą zamierzył autor, jednak są to książki napisane w sposób, który umożliwia czytelnikowi zawarcie znajomości z wspomnianym prokuratorem od dowolnej części. W ten sposób rozpoczęłam lekturę, która zaintrygowała mnie już na samym początku.
Czytając szybko zapomniałam o krajobrazie za oknem czy panice, iż choroba lokomocyjna nie pozwoli mi na ukończenie choćby jednego rozdziału. Książka wciąga, a dla wielbicieli kryminałów jest pozycją obowiązkową. W końcu na miejscu zbrodni główny bohater napotyka przedwojenne szczątki, co samo w sobie denerwuje czytelnika - zagadka nie może być taka łatwa! I... Nie jest.
Zdumiony książkoholik towarzyszy prokuratorowi do końca próbując samemu wpaść na rozwiązanie sprawy, poznając podejrzanego asesora i ekscentrycznego antropologa, a także... Razem z Szackim irytując się anegdotką o jeziorach, którą bohater może usłyszeć na każdym kroku.
Niewątpliwym plusem książki jest kreacja postaci. W kryminałach nie ma nic gorszego od przesadnie szlachetnych detektywów, którym tylko brakuje peleryny, by z czystym sumieniem można było wpasować ich w model superbohatera. Teodor Szacki to z pewnością postać pozytywna, ale nie jest on przerysowanym ideałem. Można nawet stwierdzić, że ma trudny charakter. Samo wytłumaczenie tytułu Gniew sprawiło, iż uznałam go za bohatera godnego uwagi ;)
Na zkończenie mogę wspomnieć, że studiując okładkę dowiedziałam się, iż jest to powieść doceniana na świecie. Bardzo dobrze. Miłoszewski pokazał, że warto czytać nie tylko norweskie kryminały.
Komentarze
Prześlij komentarz