Recenzja przed "przeprowadzką" | Olga Tokarczuk "Dom dzienny, dom nocny"





Autor: Olga Tokarczuk
Tytuł: Dom dzienny, dom nocny

Dom dzienny, dom nocny. Tytuł sugeruje, iż wszyscy zamieszkujemy naprzemian każdy z nich - a wszystko to ma miejsce niezmiennie, dzień w dzień, w ciągu dwudziestu czterech godzin. Taka jest przynajmniej moja interpretacja, gdyż sądzę, iż jest to książka, którą każdy powinien zrozumieć sam. 

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Olgi Tokarczuk i nie ukrywam, iż spodziewałam się, że autorka czymś mnie zaskoczy. Słyszałam wiele skrajnych opinii dotyczących jej powieści, co było jednym z powodów, dla których sięgnęłam tę, którą uznano za najwybitniejszy z utworów pisarki. Nie nastawiałam się na nic konkretnego, jednak książka okazała się dość interesującym woluminem (bo gdybym miała zrecenzować ją jednym słowem, to użyłabym właśnie tego), który serwuje niespodziewane elementy prozy aż do ostatniego rozdziału.

Lektura przebiegła dość sprawnie, nie męczyłam się czytając i muszę przyznać, iż spodobały mi się elementy narracji, w których główna bohaterka wpada w zadumę nad prostymi i codziennymi czynnościami lub nad osobą własnej sąsiadki. Były dość melancholijne, sprawiały wrażenie przemyślanych, a nawet miały w sobie coś z poetyckości i w sumie były elementem, który najbardziej spodobał mi się w książce. 

By nie było tak uroczo - Dom dzienny, dom nocny szokuje ukazując nagle obrazy zupełnie odmienne (choć i wspomniana bohaterka prezentuje szereg niecodziennych przemyśleń, przeżyć czy preferencji pokarmowych) wątki. Rozdziały przedstawiające żywot świętej mogą bulwersować, podobnie jak epizod z życia jednego z bohaterów, który zabił zwierzę i jadł jego mięso niczym wilk (a ściślej mówiąc wilkołak). 

Bohaterowie często pojawiają się nagle, we własnym rozdziale, później okazuje się, że jednak znają się z pozostałymi postaciami powieści lub są częścią opowiadanej przez jednego z nich historii. Nie da się zaprzeczyć, iż na Dom... składa się wiele elementów. Sądzę jednak, iż trzeba się bardzo starać, by pogubić się w fabule, gdyż Tokarczuk pisze w sposób przyciągający czytelnika. Dawkuje wątki, rozbija je, lecz nim zakończy powieść sprawnie łączy je w spójną całość.

Oto moje odczucia po przeczytaniu Domu dziennego, domu nocnego. Sądzę bowiem, iż jest to książka, którą każdy z nas może zrozumieć inaczej i może nawet powinien. Myślę, iż udało mi się znaleźć w niej coś dla siebie - przypomnienie, by odnajdywać niezwykłość rzeczy zwykłych, nie upieram się jednak, iż powieść spodoba się wszystkim, bo jest to raczej ten typ prozy, który czytelników dzieli. 

Zapraszam do czytania! Chętnie poznam Wasze opinie na temat książki.
A teraz uciekam do mojego domu nocnego ;)

Komentarze

Popularne posty