Niezawodna Florence





Jest to drugi post muzyczny na blogu, a jednocześnie pierwszy, w którym postaram się zwrócić Waszą uwagę na konkretny album, dlatego postanowiłam, iż powinien to być krążek wykonawcy, który wyjdzie z tego bez szwanku. Wybór dość szybko padł na How Big, How Blue, How Beautiful Florence + The Machine.

W wersji podstawowej album składa się z jedenastu utworów. Niezmienie uderza w nas bogactwem dźwięków, jednak nawet najmniejszy z nich nie sprawia wrażenia przypadkowego czy zbędnego, a Florence jak zwykle zachwyca nas swym wokalem. Wśród wszystkich kompozycji na szczególną uwagę zasługują dwie - promująca płytę What kind of man oraz Queen of peace.

Druga z nich sprawiła mi niespodziankę - zachwyciła mnie podwójnie. Najpierw spodobało mi się wykonanie, później poetyckość tekstu, który w dużej mierze sprawił, iż uznałam ją za wyjątkową. Ogrom instrumentów, wokal, rytm... Queen of peace szybko stała się moją ulubioną piosenką z albumu.

W What kind of man podoba mi się zmiana tempa, przejście wokalu od jego łagodnej do mocniejszej i ostrzejszej strony oraz oczywiście gitara i perkusja, na które nie da się nie zwrócić uwagi. Według mnie ciekawym uzupełnieniem wykonania są odgłosy wypadku, które możemy usłyszeć w teledysku. What kind of man to świetna piosenka, jednak podczas pierwszego przesłuchiwania albumu zabrakło mi w niej właśnie tych kilku dźwięków. Możliwe, że była to kwestia przyzwyczajenia. Obecnie nie zwracam uwagi na ten "ubytek", jednak dalej lubię od czasu do czasu włączyć teledysk.

W twórczości Florence zawsze bardzo podobały mi się teksty jej utworów. Są nieoczywiste, często zastanawiające i jak już wspominałam - poetyckie. Istnieją piosenki, które podobają mi się ze względu na wykonanie oraz takie, których głównym atutem jest tekst, a w przypadku tej artystki niezmiennie otrzymujemy pełen pakiet i właśnie How Big, How Blue, How Beautiful stało się na to kolejnym dowodem.

Cała gamą instrumentów, które budują album też nie jest tu bez znaczenia. Za każdym razem łączą się w ciekawą kompozycję. Tworzą uspokajającą jedność, jaką są choćby delikatne dźwięki Various Storms & Saints lub St. Jude, ale możemy również wysłuchać rytmicznych piosenek, które szybko przechodzą w mocniejsze i odważniejsze wykonania. Takimi utworami są rozpoczynający album Ship to wreck i zamykający - Mother

How Big, How Blue, How Beautiful to ciekawa propozycja muzyczna i kolejny sukces na koncie wykonawcy. Florence wróciła po dość długiej przerwie i nie zawiodła, choć na wieść o nowym albumie chyba nikt nie miał wątpliwości, że tak się właśnie stanie...

Komentarze

  1. Podpisuję sie pod Twoim postem obiema rękami! ;D
    Polecam też HBHBHB w wersji deluxe, z kilkoma bonusowymi utworami ;)

    W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :D
      Niestety posiadam album w wersji podstawowej, dlatego nie wspomniałam o bonusowych utworach ;)

      Hope x

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty