Spotkanie w chacie | William Paul Young "Chata"





Autor: William Paul Young
Tytuł: Chata (The Shack)

Należę do grona czytelników, którzy sięgając po książkę czytają ją od deski do deski - łącznie z przedmową, podziękowaniami, notą od autora, jego krótką biografią i wszystkiem co zostanie w niej umieszczone razem z właściwą treścią. Niektórzy może przybili mentalną piątkę, a inni uznali mnie za patologiczny przypadek nadgorliwego mola książkowego (choć nie wierzę w istnienie nadgorliwości w czytaniu ;)) jednak nie zamierzam zmieniać swych zwyczajów, ponieważ to lubię, a często pozwala mi to również na zdobycie ciekawych informacji.

O Chacie Williama Paula Younga słyszałam wiele pozytywnych opinii. W większości dotyczyły one filmu, ale uznałam, iż nie będę psuć radości z czytania i w pierwszej kolejności sięgnę po powieść. Już na pierwszej stronie książki znalazłam serię dobrych słów o Chacie, a za stroną tytułową ich kontynuację. Niezrażona przeczytałam oczywiście wszystkie opinie, co sprawiło, iż podeszłam do lektury z jeszcze większą dozą ciekawości. Wynikało z nich, iż nie jest to jedynie wciągająca i dobrze napisana powieść, ale arcydzieło, które urzeknie mnie inwencją, głębią i wyobraźnią, a ponadto umocni moją wiarę. 

Chata opowiada historię Mackenziego. Mężczyzna wyjechał z dziećmi na wakacje, podczas których jego najmłodsza córka, Missy, zostaje porwana i brutalnie zamordowana. Ciała nie odnaleziono. Po upływie czterech lat Mack otrzymuje list, z którego wynika, iż Bóg zaprasza go do chaty, w której odnaleziono ostatni ślad po jego córce. Mężczyzna, choć wydaje mu się to nieracjonalne, postanawia stawić się na miejscu spotkania.

Powieść Younga zaskakuje choćby samym opisem postaci Boga - choć ci, którzy słyszeli o książce lub filmie są raczej przygotowani na przedstawiony obraz Taty. Zapewne nietrudno się domyślić, iż Chata jest m.in. opowieścią o bólu i stracie, próbie zmierzenia się z tragiczną rzeczywistością. Przyznaję się - autor sprawił, iż w oczach kilka razy pojawiły mi się łzy oraz zauroczył opisem ogrodu i metaforą, która się za nim kryła. Chata wzrusza. Pokazuje walkę ojca z przeszłością, skłania do myślenia i w interesujący sposób porusza temat religii. 

Zaznaczam, iż w przypadku tej powieści nie warto opuszczać wspomnianych na początku przedmowy, posłowia i noty od autora. Jeśli to zrobicie, pominiecie część historii i nie poznacie przeszłości Macka. Zapewniam również, iż liczne superlatywy przytaczane na wstępie niosą ze sobą sporo prawdy - Chata jest bez wątpienia ciekawą propozycją, zwłaszcza, iż książki związane z religią nieczęsto wzbudzają aż tak duże zainteresowanie - a nie da się zaprzeczyć, że powieść Younga przez długi czas przyciągała (i przyciąga) rzesze czytelników.

Sądzę, iż jest to powieść godna polecenia. Nie zastanawiajcie się zbyt długo - myślę, iż warto po nią sięgnąć, a jeśli Chata figuruje już na Waszych listach przeczytanych lektur, to chętnie poznam Waszą opinię. Myślę, iż jest to jedna z tych książek, które mogą stać się ciekawym tematem rozmów.

Komentarze

Popularne posty