Poznając "To" na nowo | Stephen King "To"




Autor: Stephen King
Tytuł: To (It)

Poznając To na nowo... Myślę, iż ten tytuł najlepiej oddaje emocje towarzyszące mi przy czytaniu jednej z najsławniejszych powieści Stephena Kinga. Jak wspominałam w recenzji filmu - jeśli chcę obejrzeć horror, książka zapowiada co zobaczę, a co zapewne i tak będzie wyglądało gorzej w wyobraźni. W tym wypadku przygotowała mnie jedynie na pierwszą scenę.

Pisząc o książce nie chciałabym poświęcać zbyt dużo uwagi porównaniom z najnowszą ekranizacją, która była już przedmiotem jednego z wpisów, dlatego postanowiłam zacząć od kilku ogólnych uwag, będących jego uzupełnieniem, by moć skupić się na powieści. Film mi się podobał i podtrzymuję to zdanie, mimo iż po przeczytaniu książki nie rozumiem dlaczego pojawiło się w nim tyle zmian. To ma ponad tysiąc stron, więc pewne modyfikacje i przyspieszenie akcji były zapewne konieczne, jednak... Ekranizacja była prawie całkiem zmodyfikowana. Pozostaje mi chyba jedynie czekać na drugą część i zobaczyć jak zakończy się jej historia. Przyznam, iż jestem tego ciekawa, mimo iż obraz był zupełnie inny niż fabuła przedstawiona przez Kinga.

Wracając do tematu książki - podobała mi się jej konstrukcja. King przedstawiał wydarzenia, w których uczestniczyli bohaterowie równolegle na dwóch etapach ich życia - gdy byli dziećmi i pierwszy raz przyszło im zmierzyć się z Tym, jak i w dorosłości, gdy przyszedł czas na powrót do Derry i ostateczny pojedynek. Choć zabieg ten mógł spowodować wrażenie wydłużenia akcji - czytelnik musi poczekać by dowiedzieć się jak skończy się powieść, ale także co wydarzyło się "tamtego lata" - sądzę, iż był bardzo dobrym rozwiązaniem. 

Skoro jest to horror, to może powinnam odpowiedzieć na podstawowe pytanie - czy książka wywołała u mnie strach? Nie, a przynajmniej nie tak, jak inne przeczytane przeze mnie horrory, których autorom się to udało. To nie przerażało przez formę, jaką przybierało - ujawniało się jako coś, czego dane dziecko się bało i tak w powieści pojawił się m.in. wilkołak. Zyskała na tym sama idea dziecięcej walki z lękiem, którego nie rozumieją dorośli, a który w tej historii jest namacalny i stanowi ciekawą podstawę dla całego horroru. To pojawiło się jednak również na późniejszym etapie życia bohaterów i... Również nie przeraziło. Prawdopodobnie wpłynął na to także fakt, iż razem z ostatecznymi walkami przedstawiona została historia, pochodzenie i prawdziwe oblicze Tego, co było elementem, który uważam za najsłabszy w całej książce. Myślałam, że zostanie to rozwiązane inaczej, ale ten fragment powieści nie był również czymś, co strasznie zaniżyło jej ocenę.

Najbardziej przerażającym aspektem lektury pozostaje dla mnie jednak dzieciństwo bohaterów. Samo Derry jawi się jako najgorsze miejsce, w jakim można je spędzić. Choć większość wydarzeń przyjęłam bez komentarza, to jednak były takie - jak na przykład sposób na odnalezienie drogi, przy pierwszym starciu - przy któryc nie mogłam uwierzyć, że coś takiego czytam. 

Podsumowując... To jest obszerną powieścią, ale nie nużącą. Utrzymana w stylu charakterystycznym dla Stephena Kinga powinna spodobać się fanom jego twórczości. Może nie wywoła dreszczy strachu, ale z pewnością nie pozostawi czytelnika bez żadnych emocji.  

Komentarze

Popularne posty