Grunt to przemyślane zakończenie | Mario Puzo "Ostatni don"
Autor: Mario Puzo
Tytuł: Ostatni don (The Last Don)
Uwielbiam Ojca chrzestnego. Prawdą jest, iż nim przeczytałam powieść zdążyłam zapoznać się z filmem w reżyserii Francisa Forda Coppoli, jednak w tym wypadku kolejność ani trochę nie wpłynęła na mój odbiór przedstawionej przez Mario Puzo historii, którą poznawałam na nowo, w jej pełniejszej odsłonie.
Dzisiejszy wpis nie będzie jednak dotyczył genialnej sagi o rodzinie Corleone, a innej powieści Puzo, jaką jest Ostatni don. Historia rozpoczyna się w momencie chrzcin wnuków Domenica Clericuzia, na których don informuje członków rodziny o decyzji, jaką jest zalegalizowanie działalności. Akcja książki to nie tylko dzieje najsilniejszej amerykańskiej rodziny mafijnej; przedstawia ona również świat gwiazd filmowych, hazardzistów i kasyn. To nie tylko Quogue, które zamieszkuje rodzina, ale także Las Vegas, Hollywood... A wszystko tworzy jedną spójną całość.
Ostatniego dona rozpoczęłam ze sporą dozą entuzjazmu, jednak po paru stronach czytałam go już z lekkim zawodem. Ojciec chrzestny przemówił do mnie od razu, a tu... Czegoś mi brakowało. Było to jednak wrażenie, którego szybko się pozbyłam. Ze strony na stronę akcja coraz bardziej spłatała się z losami rodziny Clericuziów, a ja ganiłam się za zbyt szybką ocenę książki.
Fabuła Ostatniego dona nie nudzi, mimo iż z początku jest dość mocno pogrążona w świecie filmu. Autor opisuje wszystko w typowy dla siebie sposób, nie od kolorowej zachwycającej strony, ale ciężkiej i ponurej, w doskonale dopasowanym do tego stylu narracji. Tym, co zawsze podobało mi się w utworach Mario Puzo jest fakt, iż przedstawione w nich wydarzenia nie są przerysowane. Okrucieństwo i bezwzględność nie odrzucają kiczowatymi i zbyt wymyślnymi opisami, które czasem potrafią zniszczyć dobrą książkę.
Według mnie powieść Puzo najbardziej zachwyca ostatnim rozdziałem! Nie mogę nic o nim napisać, by nie zdradzić Wam najważniejszego elementu książki. Muszę jednak zaznaczyć, iż w kontekście całej fabuły był on genialnym zakończeniem. Myślę, iż trudno byłoby znaleźć lepsze zamknięcie historii Clericuziów i planu don Domenica.
Nie pozostaje mi nic innego, poza zachęceniem Was do czytania Ostatniego dona. Na tej lekturze nie powinniście się zawieść!
Komentarze
Prześlij komentarz