Czas na finał | Carlos Ruiz Zafón "Labirynt duchów"




Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł: Labirynt duchów (El Laberinto de los Espiritus)

Do dziś pamiętam dzień, w którym wpadł mi w ręce Cień wiatru. Byłam na wycieczce w gimnazjum. Razem z przyjaciółkami (pozdrawiam ;*) postanowiłyśmy spędzić część czasu wolnego na wizycie w księgarni. Wykorzystałyśmy wszystkie możliwe zniżki obowiązujące danego dnia, dokonując grupowego zakupu (by cena była jeszcze niższa) by później wdrapywać się na szczyt góry - każda z nowym egzemplarzem książki w plecaku. Nie potrafię już nawet przywołać wspomnienia marszu. Nie wiem czy była to wysoka, czy niska góra (ale pewnie niska) ani w jakiej kondycji wtedy byłam, ale doskonale pamiętam, że po zakończeniu wyprawy usiadłam na trawie i rozpoczęłam lekturę.

Cień wiatru mnie oczarował, podobnie jak Gra anioła i Więzień nieba, po które sięgnęłam niedługo po zakończeniu pierwszego tomu z cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Informacja o zbliżającej się premierze Labiryntu duchów przyjęłam ze sporą dozą entuzjazmu i nie mogłam się doczekać, by powrócić do ulubionych postaci, poznać nowe przygody Daniela i Fermina.


Labirynt duchów jest książką dość obszerną, co w przypadku tej powieści jest z pewnością plusem. Autor prowadzi historię, w sposób, który nie nudzi czytelnika. Choć przez brak czasu czytałam tę książkę dość długo, to praktycznie nie zauważyłam zmniejszającej się liczby stron. Tempo akcji, przeplatające się historie, nowi bohaterowie... Wszystko sprawia, iż powieść jest dynamiczna i po zakończeniu lektury wydaje się utworem o wiele krótszym niż jest w rzeczywistości.

Powieść Zafóna jest finałem historii, która rozpoczęła się na stronach Cienia wiatru. Choć z początku liczyłam, iż dwaj moi ulubieni bohaterowie, których zdążyłam już wspomnieć, będą pojawiać się częściej na kartach powieści, to postać Alicji Gris przypadła mi do gustu. Agentka wpisała się w klimat Cmentarza Zapomnianych Książek i była osobistością, która uzupełniła cykl. W każdym z tomów pojawiała się postać nieszablonowa, na swój sposób ekscentryczna i tajemnicza - w Labiryncie duchów była nią dla mnie właśnie Alicja.


Zafón zapełnił finał cyklu wieloma wątkami, wyjaśnił niezakończone historie - a także te, które zdawały się być zakończonymi - pozwolił na zapoznanie się z prawdziwymi losami poszczególnych bohaterów. Żałuję jedynie, iż tak mało wiadomo o Julianie Sempere, choć, gdyby autor rozwinął historię syna Daniela, zapewne napisałabym to samo o dzieciach młodego Juliana. 

Podobnie jak poprzednie tomy Labirynt duchów został opatrzony fotografiami. Są one dla mnie doskonałym uzupełnieniem powieści. Skłamałabym pisząc, iż spodziewałam się podobnego zakończenia. Myślałam, iż powieść zostanie poprowadzona nieco inaczej, głównie pod kątem obecności niektórych postaci i związku historii z rodziną Sempere. Jednocześnie muszę jednak stwierdzić, iż autor spełnił moje oczekiwania i choć utwór był zaskoczeniem, to jednak pozytywnym.


Zapewne nietrudno jest się domyślić, iż polecam Labirynt duchów, podobnie jak wszystkie pozostałe części cyku. Bardzo podoba mi się sposób ich napisania, fakt, iż można czytać je w dowolnej kolejności, a historie złożą się w spójną całość, przy czym czytelnik nigdy nie traci orientacji w biegu wydarzeń. Mimo to, sugerowałabym, by Labirynt duchów zostawić jednak na koniec. Niech finał pozostanie finałem ;)

Komentarze

Popularne posty